Super dzien, razem z zapoznanym dzien wczesniej Ayalew. Najpierw rano nad jedno jezioro i farma krokodyli - taka sobie, potem nad zrodla, dokladnie 40 zrodel, stad nazwa miasta. Potem Ayalew zabral mnie do siebie do domu na lokalne specjaly, wszystko co jedlismy bylo z pobliskiego ogrodka! niesamowite! A po obiedzie ceremonia parzenia kawy(zdjecie) :) Po przerwie pojechalismy nad drugie jezioro i tam poza mnostwem ptakow spotkalismy tez krokodyla tym razem dzikiego. A tuz przed zachodem zalapalem sie na przeceniony rejs lodka i zobaczylem hipopotamy z bliska :) Ale to nie wszystko jak sie zblizalismy do brzegu spotkalismy rybakow i kupilismy swieze ryby 5 birr(1,15zl) za sztuke, po wyczynowym podjezdzie pod gore , zjadlem Asa Wot - sos rybny z indzerą :)